21 listopada 2011

Muzykoterapia - Piosenki Izy

MUZYKOTERAPIA
Piosenki Izy

Muzykoterapia Records
* * * * *

Po pięciu latach Muzykoterapia powraca z nowym krążkiem i trzeba przyznać, że jest to powrót nie tylko wyczekiwany, ale również w wielkim stylu. „Piosenki Izy” to zestaw znakomicie skrojonych utworów, stanowiących doskonałe antidotum na jesienną chandrę. Na to składa się kilka czynników. Pierwszy z nich to głos Izy, który brzmi jeszcze bardziej zmysłowo i melodyjnie niż na debiucie. To wokalistka, która nie sili się na upodabnianie do wielkich diw, a porównania i tak same cisną się na usta. Jej śpiew jest naturalny, czuć, że płynie z głębi i otula swoim ciepłym brzmieniem każdemu słowu nadając fantastyczną lekkość. Teksty urzekają swoim drugim dnem. Są niby proste, ale jednocześnie mają w sobie niezwykłość, która sprawia, że bardzo szybko zaczynamy je nieśmiało podśpiewywać. Do tego dołącza jeszcze wspaniała muzyka, za którą odpowiada szereg bardzo utalentowanych instrumentalistów. Wiele tu smaczków lecz całość zostawia miejsce na oddech i nie jest przeładowana. Skojarzenia ze stylistyką retro, jak najbardziej prawidłowe. Album gwarantuje pełne stylu dźwięki. Dawno nie było w Polsce płyty pełnej piosenek w tak idealnej formie.

1 listopada 2011

Sam Baker's Album.

SAMIYAM
Sam Baker's Album

Brainfeeder
* * * *

Samiyam to dobry znajomy FlyLo, nic więc dziwnego, że jego nowy krążek ukazał się w wytwórni Brainfeeder. Właściwe kontakty nie wystarczą oczywiście do tego, by wydać płytę w tym jakże barwnym labelu. Potrzebna jest także spora muzyczna wrażliwość, odwaga do przełamywania dotychczas wytyczonych ram i zdolność kreacji nowej jakości, ewentualnie eksploracja tej już uzyskanej. ‘Sam Baker’s Album’ zdecydowanie spełnia te kryteria, oferując nam wręcz podręcznikową definicję tego, jak powinny brzmieć abstrakcyjne hip hopowe bity, flirtujące z post-nowoczesną stylistyką i syntetycznym charakterem produkcji. Melodia oscyluje raczej w dość chropowatych rejonach i zachowana została raczej jako miarowy beat niż wyrazista linia. Do tego grane na syntezatorach melodyjki z pogranicza 8bitu i sound modernistycznego związku r’n’b ze stylowym hip hopem – tak brzmi muzyka wyprodukowana przez rezydującego w Los Angeles producenta. Nie bez powodu wspominam o LA, to przecież kolebka gatunku zwanego glitch hop, który w idealny sposób podsumował nasz bohater. Znakomita pozycja w katalogu tych freakowców-wizjonerów, wizytówka muzyki XXI wieku.