31 maja 2011

RASMENTALISM

Na drugi ogień w dniu dzisiejszym idzie dobra polska muzyka. Pamiętam, jak w zeszłym roku (i w 2009 też) narzekałem, że na polskim rynku nie dzieje się praktycznie nic ciekawego. Za to od początku 2011 cały czas wpadam albo na premiery, albo na zapowiedzi interesujących, wartych uwagi płyt. Sporo się dzieje wokół JuNouMi, o których wspomniałem wcześniej apropo showcase'a UKnowMeRecords i en2aka. Nie pisałem jeszcze tylko EPce duetu Rasmentalism, która...właśnie się ukazała!

Tym, którzy jeszcze nie mieli okazji zetknąć się z muzyką duetu Rasa i Menta, polecam ich stronę na soundcloudzie, gdzie udostępniają dwa (trzy!) single z EPki. Winyl zapowiada nadchodzący LP ‘Hotel trzygwiazdkowy’, mający się ukazać w dwóch wersjach: CD i darmowego downloadu. Szczegóły jak zamawiać oba wydawnictwa dostępne po kliknięciu odpowiednio na EP lub LP.

Mnie bardzo podobają się kawałki, które znajdują się na EPce, za kilka chwil złożę zamówienie na swój egzemplarz płyty "Hotel trzygwiazdkowy", co i Wam radzę zrobić jak najszybciej, bo jak się okazuje wszystko może rozejść się jeszcze zanim płytka ujrzy światło dzienne.


Na koniec mały dodatek - koniecznie sprawdźcie numer poniżej:

Jak pisze na swoim blogu Sebol, który sprawę zna dokładniej:
Mowa o instrumentalnym, pozbawionym gości materiale, stworzonym tylko za pomocą MPC. Nie będzie klawiszy ani dodatkowych zabawek. Wszystko ruff, rugged and raw. Wszystko po to, żeby złożyć hołd stylistyce lat 80-tych i żeby przygotować live-act który pozwoli dziewczętom ruszyć tyłkiem na parkiecie. W tej chwili nie podam nawet nazwy roboczej projektu. Zwyczajnie jej nie znam. Nie będę też wymyślał za Mentos'a tytułów utworów, więc nie będę żonglował nazwami. Wypowiem się o 10-ciu minutach muzyki, która znajduje się na moim dysku. Z tego co wiem, to jest to 1/4 materiału. Wciąż powstaje i powinien zainteresować nie tylko słuchaczy z Polski, ale też tych za granicą. Jeśli lubicie modern-funk, ten bliższy Onra niż Dam-Funkowi, powinniście zacząć radować się teraz. Chociaż porównanie do dość lubianego w Polsce francuskiego producenta jest nieprzypadkowe, nie powinniście odbierać go jako próbę kopii. To cały czas Ment, ale w tym wydaniu go jeszcze nie znacie.

I jak? Osobiście przyznaję, że jaram się niesamowicie mocno i mam ogromną nadzieję, że uda się całość wypuścić. I że nastąpi to prędzej niż później. No a póki co czekam na Hotel Trzygwiazdkowy i kolejne produkcje z labelu UKM.

Benny Tones - The Remixes


Na samym początku przeklejam trzy darmowe remixy z albumu Benny'ego Tonesa - genialnego inżyniera dźwięku, który współpracował z Electric Wire Hustle przy nagrywaniu ich pierwszego krążka i który sam obecnie może pochwalić się znakomitym debiutem 'Chrysalis'. Kawałki zapowiadają płytkę ze zremiksowanym materiałem ze wspomnianego wcześniej longplaya. Całość ma się ukazać podobno pod koniec sierpnia. Zacieram ręce - oryginały były kosmiczne, a i same remixy zapowiadają niezłą rzecz.


Benny Tones - Odyssey feat. LP (Kamandi Headspin Remix) by Benny Tones
Benny Tones - On My Way feat. MaraTK (fLako Remix) by Benny Tones
Benny Tones - Fire Fly feat. Mara TK (Opiuo's So Strong In 2008 Remix) by Benny Tones

EDIT. limit downloadu z soundclouda się wyczerpał, dlatego kawałki do zdobycia na bandcamp TU, TU i TU (w kolejności jak wyżej:)

29 maja 2011

Dziś w odsłuchu: en2ak



PRESSINFO

Zaszufladkować materiał z „Celestial Toyroom” to bez wątpienia zadanie niełatwe. Nie odda w pełni natury płyty ten, kto umieszczać ją będzie w jednym rzędzie z innymi produkcjami z gatunku future beats - shuffle, glitch hop, 8bit czy offbeat.
Solowy projekt En2aka to nie tylko skonstruowane zgodnie z aktualnymi światowymi trendami energetyczne bity, to wiele wyrafinowanych muzycznych smakołyków. Zdecydowanie więcej niż niewymagający muzyczny background. Producent trzyma się raczej z dala od schematycznych podziałów perkusyjnych i nieskomplikowanych melodyjek, jego materiał zdecydowanie ma charakter ornamentalny.
Album „Celestial Toyroom” to niesamowita wyprawa w głąb kosmicznych dźwięków, a
wsparcie muzyczne od Mr.Krime'a, Monosylabikka, Seba Zillnera czy Envee'go potwierdza jego wysoką klasę. Na płycie usłyszeć też można kanadyjskiego rapera Noah23 oraz wrocławskiego Sinego, którego utwór dostępny jest tylko na wersji CD (kompakt bogatszy jest o 3 utwory).


A ja od siebie póki, co dodam, że płyta do zdobycia na sklep@junoumi.com, warto też zajrzeć na blog.junoumi.com po więcej info w tym promocyjne kawałki i klipy. Moja opinia już niedługo znajdzie się na tym blogu.

24 maja 2011

Straszne sny TOKiMONSTA ;)



TOKiMONSTA
Creature Dreams EP
Brainfeeder
* * * i pół


Szczerze przyznaję, że na nowe wydawnictwo TOKiMONSTY byłem dość mocno nakręcony. Młoda producentka najpierw zachwyciła swoim longplayem, potem kilkoma remixami i dwoma wypuszczonymi singlami zapowiadającymi EPkę ‘Creature Dreams’. I co tym razem sprezentowała panna Lee? W zasadzie nic nowego. Dziewczyna wypracowała swój styl, który stał się już na tyle charakterystyczny, że chyba powoli zaczyna zjadać własny ogon. Czyli ponownie dostajemy zestaw płynących beatów, podpartych rozwleczonymi, klimatycznymi pasażami klawiszy i dodatkowymi efektami, tworzącymi nieco kosmiczną atmosferę. Z drugiej strony, Jennifer jest na tyle młoda, że może pozwolić sobie na solidne gruntowanie swojej pozycji, a czas na eksperymenty znaleźć nieco później. Nie mam nic przeciwko, bo póki co wciąż jest przyjemnie. W dwóch utworach swoje umiejętności wokalne prezentuje Gavin Turek i to są dwa najlepsze numery na wydawnictwie – to powinno dać Toki poczucie, żeby następnym razem pozwolić sobie na jeszcze więcej wokali. Ogólnie fajna rzecz na ciepłe dni i z pewnością warto mieć to wydawnictwo.

21 maja 2011

Retrospekcja w 2010: Teebs.


TEEBS
Ardour
Brainfeeder
* * * * *

Po singlowym ‘Why Like This’ spodziewałem się, że album Teebsa będzie popisem kolejnego producenta na polu tworzenia abstrakcyjnych form zamkniętych w ramy bitów. Moje spodziewania rozmyły się już przy pierwszym kontakcie z krążkiem ‘Ardour’. Potwierdziło się za to, że muzyka kreowana przez Teebsa jest wręcz fantastyczna i trudno zamknąć ją w gatunkowe ramy.
Po pierwsze, niesamowicie mocno urzekła mnie wrażliwość tego producenta. Rytmiczne postukiwanie nadające rytm utworom stanowi jedynie bardzo wycofany szkielet kompozycji. Ponad nim unosi się cała gama przeróżnych brzmieniowych wycieczek wysoko w chmury. Gdzieś w odstępie między jedną chwilą, a drugą, wtłoczone są dzwonki, pomruków, szumy, nawet gitary, a jednocześnie pozostawionej jest mnóstwo przestrzeni, którą można upajać się do woli. Zero w tym nadęcia, stawiania formy nad treścią, popisywania się czy fajerwerków. Czysta miłość do dźwięków. Nie oglądając się na ograniczenia autor prowadzi nas przez krainę własnych pomysłów, dając solidne podstawy, a zarazem nie trzymając przy ziemi.
Tak więc, jeśli Flying Lotus odbywa wycieczki w kosmos, to Teebs choć nie pokonuje atmosfery jest równie ciekawy i intrygujący, a przy tym może nawet bardziej kojący. Świetna płyta wręcz stworzona do domowych kontemplacji i zachwytów.

First Word is 7!


Na szybko, bo czasu za wiele nie ma. Wytwórnia First Word (dla której nagrywają m.in. Homecut, Kidkanevil czy Ariya Astrobeat Arkestra) obchodzi siódme urodziny i z tej okazji przygotowała znakomitą kompilacją. Wydawnictwo zawiera kawałki popełnione w ciągu siedmiu lat istnienia labelu i przewija się przez przeróżne gatunki: hip hop, nu beat, afrobeat a nawet reggae. Warto je mieć tym bardziej, że jest dostępne za darmo, ale TYLKO PRZEZ 7 DNI. Jak się ktoś pośpieszy to wpadnie mu kawał naprawdę wspaniałych dźwięków. Czas do piątku. A płyta jest dostępna pod tym linkiem.

20 maja 2011

Jamie Woon - Mirrorwriting


JAMIE WOON

Mirrorwriting
Polydor
* * * i pół

Singlowy 'Night Air' narobił ogromnego smaka, a wyszedł trochę odgrzewany kotlet. Czyli mamy obdarzonego świetnym, delikatnym i ciepłym wokalem faceta, który śpiewając porusza serca. Do tego stare patenty na wzruszenie, a więc lekki falsecik i intymne melodie wyśpiewywane na oszczędnych podkładach, którym blisko momentami do The XX. Fajnie - dziewczyny mają do kogo wzdychać, a faceci mają wymarzony prezent dla swoich ukochanych. Z jednym zastrzeżeniem - to naprawdę fajny prezent. Nic nowego i nic odkrywczego, ale 'Mirrorwriting' wchodzi całkiem dobrze w całości i chociaż momentami nuży, to ogólnie nie męczy. Może w zalewie wszystkich nowoczesnych dźwięków, tricków i gadżetów wspomagających artystów, dobrze jest mieć na półce coś, co przypomni, czym jest wrażliwość w XXI wieku? Tym bardziej, że album świetnie sprawdza się wieczorami. Można go wykorzystać jako background do relaksowania albo wyć w niebo z Jamiem o wyższości nocy nad dniem. Suma sumarum dobrze jest, kiedy od czasu do czasu pojawia się taki śpiewak i aż szkoda go lekceważyć, nawet jeśli nie nagrywa płyty roku.

15 maja 2011

MoombahtonWTF?!

Nowe zjawisko w muzyce – chociaż jak podaje angielska wikipedia, nie takie znowu świeże, bo z końca 2009 roku – moombahton. Nie wiem czy podchodzić do tego profesjonalnie i kiwając głową, zachowywać dystans, czy znowu zapalić się jak niegdyś do fidget, Baltimore, czyli traktować jako wesołą nowinkę (a te akurat w muzyce bardzo lubię). Niby nic nowego, ale jednak oparte na jakichś tam innych zasadach niż dotychczas, więc zyskało nazwę. W jaki sposób? Otóż hymnem całego gatunku jest kawałek zatytułowany ‘Moombah’ zremixowany przez Afrojacka i spowolniony do 108 bpm. Tempo takie jest bliskie reggaetonowi, więc ze zbitki tych dwóch słów powstał moombahton – proste? Pewnie.


Czyli generalnie rzecz ujmując: tak jak house miał swoje zwolnienie tempa i mariaż z disco (=Slo-Mo House) tak samo fidget zyskuje downtempowy wymiar i hajta się z reggaetonem. Zapewne, jak każdy inny sort i ten zyskuje już grupy zwolenników i zdecydowanych wrogów zjawiska; tylko czekam aż do ostrej ofensywy wejdą blogerzy, a gatunek zyska takie przebicie że coraz więcej go będzie w polskich klubach, żeby w momencie, kiedy każdy będzie już mega wkurwiony, mógł się wycofać i zdezintegrować niczym wspomniany wyżej fidget i B-club music.
Jack Beats - Elevator Music (efendi's up and down moombahton rmx) by efendi

Póki co ja osobiście decyduję się w tym trochę pogrzebać, zwyczajnie korzystając z okazji i zainteresowania nowością, a nuż moombahton mi się nie przeje?


PS. a tu jest jeszcze ciekawe spojrzenie na całe zjawisko okiem Mentalcuta, będącego właścicielem bloga, z którego dowiedziałem się o moombahtonie. Rozwaliły mnie określenie że to 'dubstep dla dziewczyn' i 'murzyny biją w kokos'.

12 maja 2011

Nie ma lekko, ale...czyli Warsztaty w Wawie


Czasy się zmieniają: cyfryzacja postępuje, wszystko „schodzi” do Internetu, ludzie są razem i żyją na dwa miasta, język angielski to obecnie podstawa, a muza – jak to muza, dla jednych zawsze będzie sztuką, sposobem wyrażania siebie, dla innych – produktem i opcją na obracanie wielomilionowym majątkiem.
Skąd taki wstęp? Otóż miałem wczoraj okazję (a może przede wszystkim przyjemność) uczestniczyć w „warsztatach” dziennikarstwa radiowego skierowanego na prezentację muzyki. Użyłem cudzysłów ponieważ zrobił się z nich w zasadzie panel dyskusyjny (tak to się ładnie nazywa:), podczas którego temat funkcjonowania prezentera w radio przeszedł (a właściwiej ukierunkował) na kondycję radia i muzyki w – uprośćmy – ambitniejszej formie w naszym kraju. Nie odbiegając jednak od głównego tematu, bo wszystko się tu ładnie łączy – zakończyło się, nazywając zjawisko po imieniu, narzekaniem. W skrócie na brak funduszy, lenistwo Polaków w poszukiwaniu ciekawych dźwięków, słaba dostępność płyt i polityczne gierki. Oliwy do ognia dolały później już prywatne rozmowy. Pierwsza, która była znakomitym przykładem tego, że jak samemu nie zadba i nie dopilnuje się spraw związanych z organizacją imprez, promocją itd. to nikt (czytaj: osoby, które powinny być za to odpowiedzialne) się nimi nie zainteresuje. Druga zaś to temat do jeszcze głębszych przemyśleń. Wywiązała się dyskusja dotycząca kultury kupowania płyt, kolekcjonerstwa jako takiego, nie wykorzystywania potencjału, który oferują pewne miasta i znowu – edukacji muzycznej. Czyli znowu marudzenie. Koniec końców z Warszawy wracałem dość skonsternowany, ale mimo wszystko entuzjastyczny i chyba jednak trochę podbudowany. Po pierwsze dlatego, że mam tę przyjemność znać ludzi, którzy mimo trudności, jakie zapewniają nasze polskie realia (blablabla), pozostają jednak wierni tej magicznej pasji do muzyki, walczą o swoje i chce im się to nadal kontynuować. Wiadomo, że nie jest lekko, ale gdyby nie było warto z pewnością już dawno daliby sobie spokój;) Po drugie zaś dlatego, że udzieliła mi się pozytywna energia Goldierocks.
No właśnie: Goldierocks była promowana jako gwiazda paneli, a jak dotąd nic o niej. Szczerze mówiąc, bardzo spodobała mi się jej postawa podchodzenia do tematu z ogromnym samozaparciem, entuzjazmem i wytrwałością. Dobra, można sobie tam mówić, że Brytole już tak mają, ale nawet jeśli, to mało mnie to obchodzi. Cała jej wypowiedź o budowaniu swojej pozycji, promowaniu nazwiska, potem już pseudonimu, pracy za darmo (‘But I felt important’) i o tym, że znalazła niszę jako dziewczyna za DJką, która na dodatek idiotycznie podskakuje podczas puszczania muzyki, spowodowała, że zacząłem trochę inaczej podchodzić do kwestii wiek a osiągnięcia. Przede wszystkim jednak zacząłem wierzyć, że to, co robię ostatecznie ma jakiś sens, a dodatkowo muszę zadbać o wytrwałość.
Czyli nie ma lekko, ale w tym wypadku plusy znacznie przewyższają minusy; ważne, że dopóki jest siła i są chęci, to wszystko można jakoś pogodzić i wiele osiągnąć.

7 maja 2011

Krótko o Mitsu The Beats!


MITSU THE BEATS
Universal Force
Jazzy Sport
* * * * *

DJ Mitsu The Beats jest jednym z tych artystów, dzięki którym mówię, że na winylach wychodzą ciekawsze rzeczy niż na CD. Płyta ‘Universal Force’, jak ognia unika srebrnego krążka, będąc zadowoloną z analogowego wydania. W zasadzie to nawet się nie dziwie, bo muzyka, którą tworzy Mitsu wespół z zaproszonymi raperami i wokalist(k)ami dużo lepiej brzmi płynąc spod igły.
Pochodzący z Japonii autor wspaniale przyjętych mixów ‘28roses’ czy ‘one more roses’, wypracował sobie charakterystyczne wysmakowane i stylowe brzmienie. Wprawnie miesza tradycyjny hip hop z futurystycznie naznaczoną elektroniką i jazzowym zacięciem. Wszystko jest pięknie rozbujane i osadzone na konkretnym bicie, któremu trudno się oprzeć. Czasem muzykę wzbogaca kosmiczne, funkowe podbicie z szybkim tempem i trąbkami, a czasem pełne duszy klawisze czy rozbiegana perka, jednak zawsze obowiązkowy jest udział znakomitych MC, rapujących w ojczystym języku Mitsu (B.D. czy 鎮座DOPENESS). Największe poruszenie otrzymujemy w ostatnim kawałku – zagrane na pianinie outro jest czystą esencją piękna. Warto sprawdzić, jak z poczuciem rytmu u braci z dalekiego wschodu. A w zasadzie nie tyle sprawdzać tylko mu się poddać, bo akurat z tym u nich jak najbardziej w porządku.

6 maja 2011

Changin'

6th Borough Project czyli pierwszy długograj w wytwórni Delusions Of Grandeur prowadzonej przez Jimpstera. Brzmienie typowo deep house'owe, ale jest w nim cos intrygującego, niby stare patenty, ale brzmi to dość świeżo. Myślę, że będzie gorąco, a póki co poniżej do odsłuchu kawałek z płyty 'One Night In Borough' Changin' - porcja znakomitego, deepowego brzmienia.

5 maja 2011

U Know Me
























Od wczoraj jaram się mixem pochodzącym z UKnowMe Records (Kixnare, Teielte), w którym zaprezentowane są zarówno kawałki już wydane w barwach labelu, jak również te, które mają ukazać się w niedługim czasie. Całość zmiksował Buszkers, a ja słuchając tego mam ogromną frajdę. Po pierwsze, dlatego, że wszystkie kawałki to polska robota, po drugie dlatego, że znowu pojawił się w Polsce label na który warto stawiać w ciemno, po trzecie – ponieważ ‘do gry wraca’ Envee i wreszcie po czwarte – do głosu dochodzą naprawdę utalentowani producenci.
Kiedy pierwszy raz słuchałem Showcase’a nie miałem przed sobą playlisty. Wiedziałem, że wszystko to numery z UKM a mimo to przez chwilę zastanawiałem się „skąd się tu wziął Flying Lotus” – niech to będzie najlepszą rekomendacją. Całość do posłuchania np. poniżej, a do ściągnięcia pod TYM LINKIEM.


Tracklista
1. Galus - Remember Me? [from forthcoming Galus 'Futura' LP]
2. Daniel Drumz - Lay Low On The Treble [UKM 003]
3. Kixnare - Tomorrow (Innocent Sorcerers Take 2)* [from forthcoming Kixnare 'Digital Garden Remixed' EP]
4. Roux Spana - Floating Files [from forthcoming Roux Spana's LP]
5. Teielte - Landof Never [UKM 001]
6. Teielte - New Ghost [from forthcoming Teielte's new EP]
7. En2ak - A Fistful of Datas [from forthcoming En2ak 'Celestial Toyroom' LP- UKM 006]
8. Kixnare - Dawn [UKM 002]
9. Lower Entrance - Back Entrance [UKM 004 & UKM 005]
10. Lower Entrance - Back Entrance (teielte is dancing remix) [from forthcoming Lower Entrance 7" - UKM 005]
11. Envee - Kali [from forthcoming Envee's EP- UKM 007]
12. Lower Entrance feat. Natalia Grosiak - Unknown Variation [UKM 004]
13. Good Paul - Double Bubble [from forthcoming Good Paul's EP]

soon:
[UKM 006] En2ak LP (CD, vinyl) May 2011
[UKM 007]Envee EP (vinyl) June 2011

3 maja 2011

Maj w/ FLOW, maj @ FLOW

Maj w katowickim klubie FLOW prezentuje się jak na powyższy flyer - czyli całkiem ciekawie. Przede wszystkim 21 maja urodziny warszawskiego kolektywu BEATS FRIENDLY z gościnnym live actem BuenoBros - warto wpadać. A tydzień wcześniej live act SLG, który - mam wrażenie - gra częściej za granicą niż w Polsce, więc tym bardziej wypada się pojawić;)

A Beatsom z okazji 7mych urodzin 100lat. Ale szybko leci:)

2 maja 2011

Wielka Trójka czyli Yorke/Bevan/Hebden


BURIAL/THOM YORKE/FOUR TET
Ego/Mirror
Text
* * * *


Trochę przespałem dość ważne wydawnictwo, choć przyznaję, że zrobiłem to celowo. Denerwował mnie bowiem hype, który wywołała kolaboracja trzech panów, a dokładnie Thoma Yorke’a, Kierana Hebdena i Williama Bevana. Dwóch ostatnich zaskoczyło świetnym wydawnictwem w ubiegłym roku (znakomite nagranie ‘Moth’ będące idealnym hymnem elektroniki z kieszonki post-dubstep/dubtechno). Fakt pojawienia się na rynku ‘Ego/Mirror’ był podsycany również informacją o tym, że z zakupem należy się śpieszyć, gdyż mało osób będzie mogło się EPką nacieszyć w formie fizycznej. Płyta krąży teraz w drugim obiegu osiągając coraz większe ceny, a trójka panów zbiera same dobre opinie. I nie dziwie się, bo to solidne wydawnictwo. ‘Ego’ to mocny bit z rozmytymi, wyśpiewywanymi jakby od niechcenia frazami Yorke’a (cały Thom…) wzbogacane delikatnym plumkaniem generowanym przez Four Teta. Muszę przyznać, że końcówka brzmi dość poruszająco za sprawą delikatnych klawiszowych arpeggio. W sumie to więcej w tym utworze Yorke’a i Buriala, a to i tak lepiej w porównaniu z ‘Mirror’, który mógłby spokojnie zająć miejsce wśród solowego dorobku tego drugiego z gościnnym udziałem Thoma. Być może Kieran nie uczestniczył w ostatnim etapie produkcji, a może wolał się schować za charakterystycznym stylem znanym z płyt Bevana – tego nie wiemy. Koniec końców warto tego posłuchać. Mroczna to muzyka, ale i pełna ciekawego, deszczowego klimatu, zaś sam wokalista Radiohead brzmi na tych bitach wprost rewelacyjnie. Szczerze przyznaję, że liczę na kontynuację tej ciekawej kolaboracji, która mogłaby zostać zwieńczona nawet i longplayem.

1 maja 2011

No(x) Album.


NOX
No Album EP

Jakoś mało tu ostatnio było o polskiej muzyce. Faktycznie mocniej byłem zaangażowany w dźwięki rodzące się za granicami naszego kraju. Dziś moment na zmianę tej sytuacji bowiem dostał się w moje ręce (poprawniej chyba rzec w uszy) projekt Jakuba Ambroziaka legitymującego się (hehe) ksywą Nox. EPka zatytułowana ‘No Album’ składa się z 5 tracków i chociaż trwa jedynie 12 minut to jest zapowiedzią niezłego talentu na rodzimej scenie bitowej. Przyznam szczerze, że nawet trochę szkoda, że dwa najlepsze kawałki są tymi najkrótszymi, ale z drugiej strony produkcje podobnej długości charakteryzują takich tuzów jak Teebs czy Nosaj Thing. Nie wymieniam ich tutaj bez powodu, bo to właśnie mniej więcej w takim stylu utrzymane są produkcje Noxa. Zwarte, acz mające w sobie swoistą eteryczność, lekkość, a jednocześnie niepokój. Trzeba przyznać, że poza intrygującym brzmieniem, całość ma specyficzny klimat stworzony na styku rozedrgania a równocześnie harmonii uzyskany czy to za pomocą pociętych monologów, czy fletu poprzecznego, czy samymi szumami i trzaskami dodanymi w tle. Wszystko brzmi bogato i introwertycznie zarazem, jest dobrze wyważone i w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Autor zapowiada kolejne wydawnictwo już niedługo – warto na nie poczekać i być na bieżąco z propozycjami Noxa, który obrał dobry kurs.

EPka do pobrania POD TYM LINKIEM
a TUTAJ obejrzycie video zapowiedź kolejnej EPki 'Atom'